Zaufałem drodze

wąskiej

takiej na łeb na szyję

z dziurami po kolana

takiej nie w porę jak w listopadzie spóźnione buraki

i wyszedłem na łąkę stała święta Agnieszka

- nareszcie - powiedziała

- martwiłam się już

że poszedłeś inaczej

prościej

po asfalcie

autostradą do nieba - z nagrodą od ministra

i że cię diabli wzięli

 

"Zaufałem drodze" - Jan Twardowski